niedziela, 14 listopada 2010

po Irlandzku :)



cześć dziewczyny :)

należy mi się niezłe lanie za tę absencję... tyle że skończyła się wena, własciwie wena na cokolwiek... mały spadek materiału nastąpił...
czy to się zmieniło - nie wiem, ale zamierzam ku temu dążyć ;]
wypad do Irlandii miał być punktem numer 1 ;p
3 dni to niestety trochę mało, no ale...
po Dublinie połazilismy w piątek ,a w sobotę trip na Moherowe Klify :)
klify cudowne :)) ale poza tym w kraju się (może to i dobrze ;P) nie zakochałam - wolę swoją Norway :)
ściskam mocno Kochane!
Madzia zabrała sie za kolejna edycję mikołajek :) moze to jest jakas mysl,zeby nasz kontakt klubowy nie zamarł :)
ściskam :*